Przechadzał się między boksami... niektóre konie już miały właścicieli. gdy doszedł do ostatniego boksu zatrzymał sie i spojrzał na konia.
Był to kary ogier o długich, zbyt długich nogach oraz równie czarnej, niestrzyżonej grzywie. Nie miał ani jednej plamki. Podszedł do boksu i wsunął dłoń do środka, by go pogładzić. Wtem jeden ze stajennych ostrzegł go, że koń ten jest niezwykle narowisty i wkrótce maja go sprzedać do rzeźni...
Postanowił, że do tego nie dopuści i zarezerwował tego konia dla siebie.
- Zero... - przeczytał imię ogiera na tabliczce.